niedziela, 6 stycznia 2013

„Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej Twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej".

Rozdział 13



-Co Ci się stało?- wprowadziłam gościa nocnego do kuchni a potem poszłam po apteczkę.
-Stare porachunki, przepraszam że Cię obudziłam, ale nie wiem gdzie mam iść.- spuściła głowę, ale za chwilę musiała ją podnieść, bo trzeba było oczyścić tą twarz.
-Dobra o nic więcej nie pytam. Klaudia i dobrze że przyszłaś do nas.- uśmiechnęłam się do niej
i kontynuowałam akcję ratunkową - Oprócz twarzy gdzieś jeszcze Cię załatwił?
-Ręką nie mogę ruszać ale to przejdzie.
-Jasne. Musimy pojechać na pogotowie.- nie czekałam na odpowiedz, poszłam się szybko ubrać, zrobiłam wysokiego koka i pomalowałam się delikatnie tak na szybko, zabrałam torebkę i napisałam kartkę chłopkom że jestem na pogotowiu z Klaudią.- Możemy jechać, chodź.- wyszłyśmy z klatki i pokierowałyśmy się do mojego samochodu a potem pędem do szpitala. Ciekawi mnie jakie to "rachunki były do zapłacenia", że aż tak ją załatwił. Pod budynkiem szpitala chciała mi się cofnąć, ale ja nie dałam za wygraną. Ja wiem jak się czują tak wyglądające kobiety i wiem że to nie jest łatwe pokazać się tak światu ale trzeba teraz już ratować swoje zdrowie, żeby nie było gorzej.

Zszyli jej głowę w kilku miejscach, zagipsowana ręka prawa i obrzęk brzucha. Zostaje w szpitalu na obserwacji kilka dni. Zastanawiałam się czy mam jeszcze z nią siedzieć czy mogę się od meldować ale stwierdziłam że pójdę jeszcze do niej. Weszłam do sali gdzie paliła się delikatnie lampka.
-Śpisz?
-Nie nie.- usiadłam koło jej łóżka i na nią spoglądnęłam- myliłam się co do Ciebie.
-Aj przestań. Zawsze dziewczyna jest zazdrosna o swojego byłego. To normalne zjawisko.
-Wiem wiem i też wiem że tak naprawdę to on Ciebie kocha a nie mnie.
-Spokojnie odpoczywaj, nie potrzebujesz czegoś? I na ile zostajesz tutaj?- uśmiechnęłam się do niej i złapałam ją za rękę. Czuję że ona jest tu kompletnie sama, pewnie ma jakieś przyjaciółki ale dlaczego przyszła do nas. Może tak naprawdę nikt by nie zechciał jej pomóc.
-Wiesz co możesz mi przywieść jakiś ręcznik, świeżą pidżamkę bo ta jest niefajna i laptopa + ładowarkę do telefonu, bo niestety ale rozładował mi się.
-No dobra, tylko potrzebuje klucz do twojego mieszkania- poszperała w torbie i dała mi pęk kluczy. Spojrzałam na zegarek 5:30. No pięknie to noc mam z głowy- Wiesz co ty odpoczywaj a ja lecę do domu, może akurat prześpię się godzinkę i do pracy. Cześć wpadnę dzisiaj jeszcze.- wstałam ubrałam kurtkę.
-Cześć dziękuje.- szłam korytarzem i w myślach stwierdziłam " nie ma za co" bo przecież to właśnie powinna zrobić. Spojrzałam na wyświetlacz 2 nieodebrane połączenia Bartek. Stwierdziłam, że nie oddzwaniam, bo przecież zaraz będę w domu. Weszłam do domu bardzo cicho, ale światło w kuchni się paliło, myślałam że zgasiłam. Ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku, następnie położyłam torbę na komodzie i poszłam do kuchni. To świeże ranne powietrze, jakoś nie pomogło mi abym była senna, ale z drugiej strony jak być tu sennym skoro tak mi podskoczyła adrenalina.
-Martwiłem się o Ciebie.- Bartek siedział nad kubkiem herbaty, podeszłam do niego usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się.- Co z nią.?
-Musi zostać kilka dni w szpitalu, nieźle ktoś ją załatwił.- napiłam się herbaty Bartka.- a ty czemu nie śpisz. Masz przecież dziś 4,5 h treningu. Jak ty to przetrwasz?- popatrzyłam na niego. A on się uśmiechnął i mnie pocałował.
-Ojejku dam radę nie takie rzeczy się już przechodziło. Swoją drogę ciśnienie mi się troszkę podniosło więc tak nie za bardzo chce mi się spać.- siedzieliśmy w tej kuchni gadaliśmy na różne luźne tematy mniej więcej. Wspominaliśmy i stwierdziliśmy że dziś wypada się wybrać na gorącą czekoladę do tej kawiarni, w której się bardziej poznaliśmy.
-Idę się umyć a ty możesz zrobić śniadanie.- poszłam do łazienki wsiąść prysznic i umyć włosy, następnie rozczesałam je i wysuszyłam a potem to poszłam na śniadanie bo byłam już głodna. Bartek zrobił jajowącznicę zapomniałam dodać że ja nie jadam jajek także szybko wypiekłam sobie tosty i schrupałam je kiedy on wcinał jajowącznicę.- o której kończysz siłownię?
-Myślę że o 11:30 będę gotowy i przyjdę do Ciebie i wtedy wyskoczymy okej?- i jeszcze ten zniewalający uśmiech.
-Zgadzam się na ten plan.- wciągnęłam ostatni kawałek i poszłam się ubrać. Nie wiedziałam kompletnie na co się zdecydować. Mam zawsze ten sam problem, ale myślę że każda z nas ma ten problem, ale koniec końców czy jak to się tam mówi wybrałam coś czyli od razu ubrałam się w to i poszłam do kuchni. Bartek akurat zmywał a ja wypiłam resztę kawy, spojrzałam na zegarek 7:55.- Michał jeszcze nie wstał ?
-Nie on wstanie za 5 minut.
-No dobra to zrobię mu śniadanie.- zrobiłam mu jajecznicę i wypiekłam tosty. Poszłam do sypialni troszkę ogarnąć ten syf, spakować torbę do pracy i wyruszyłam do niej powolnym tempem jak żółw ale cóż, lepiej być wcześniej niż później........

 Tak więc do 11:30 ostro pracowałam, tzn. latałam do biura marketingu aby ustalić z nimi jakieś tam szczegóły. Jako że grudzień się już rozpoczął nasz klub postanowił wprowadzić nowe stroje dlatego dziś będę ich mierzyła. Nie wiem dlaczego ja ale okej. Mogę to wykonać.
-Jestem Idziemy?- zabrałam torebkę, zamknęłam gabinet i poszliśmy na szybko czekoladę bo ja muszę za 1h wracać do pracy.
-A ty gdzie idziesz ?- wiadomo kto to powiedział. Paulina.
-Jak będzie Ci smutno możesz iść z nami.- wytknęłam do niej język.
-Nie no musicie po romansować. Do zobaczenia.- każdy poszedł z swoim kierunku.. nasz był ciekawszy ale co zrobić. Dotarliśmy do kawiarni w szybkim tempie w końcu to koło hali. Usiedliśmy na naszych miejscach i przyszła nas obsłużyć ta sama dziewczyna co za pierwszym razem. Uśmiechnęła się do nas
-Dzień dobry, to co zawsze dla państwa.
-Dzień dobry tak oczywiście.- och ten Bartek jeszcze ładnie się uśmiechnął, a kelnerka odeszła jak zaczarowana.- Zastanawiam się czy jako para byliśmy już tu?
-Tutaj mnie poprosiłeś o to bym była twoją dziewczyną. Kurek no żeby nie pamiętać.- popatrzyłam na niego z politowaniem i wytarłam nos który potem był obśliniony, nie no żart musnął mnie delikatnie swoimi ustami.- Jedziesz dziś ze mną do mieszkania Klaudii?
-A chcesz tego?
-Bardzo. Już się nie mogę doczekać.- akurat kelnerka przyniosła zamówienie i kartkę na autograf. Bartek się podpisał i zajęliśmy się karpatką i gorącą czekoladą. O jak ja to lubię, mogła bym jeść to dzień i noc. O godzinie 12:30 byłam w budynku mojej pracy. Poszłam do siebie i zabrałam przygotowane tabele+ miarę i poszłam ich mierzyć. Weszłam na halę a chłopaki siedzieli i gadali. Przywitałam się z nimi a potem przeszłam do sedna sprawy czyli pobrania miary.
-Woicki jest, Wlazły też, Bąkiewicz też... Możecie iść już. Który następny.
-Dobra dajesz kruszyna.- Winiarski podszedł do mnie, mierzyłam mu najpierw pas potem klatkę piersiową. Goła klata + oczy Winiara uwierzcie piękny widok. Na samym końcu miednica i szerokość bicepsów. Koszulka musi być opięta.
-Następny- kolejnych zmierzyłam tak samo. Oczywiście nie zajęło mi to jak przewidywałam 30 minut a 1,5h. Żarty żarciki a praca się przeciąga. Ostatni był Bartosz. Zmierzyłam dokładnie każdy centymetr jego ciała.
-A wy już się nie mierzyliście w domu?- Zaraz wyszczelę Plinę w kosmos.
-Jakoś nie było okazji.- o mój "maczo" nas broni.
-Uuuuu.... Kurek i celibat. E słyszeliście.- Plina poszedł do szatni a ja popatrzyłam na Bartka i dokończyłam mierzenie.
-Bo on ma rację. My nic ten tegos wiesz.- popatrzyłam na niego i z zaczęłam zwijać miarę.
-Po prostu nie było okazji.- zwinęłam miarę, pocałowałam go i poszłam do siebie wysłać wymiary. Zastanawiałam się czy to jest coś złego, że my nie uprawialiśmy seksu. Po pierwsze nie było okazji, po drugie nie było okazji po trzecie nie wiem co ale mam nadzieje że Kurek nie stanie się teraz bardzo nachalny, bo z facetami jest tak zawsze, rzucisz kawałek mięsa chcą więcej.     Dokończyłam pracę, pojechałam do Klaudii sama bo Bartosz ma trening i do niej do szpitala. Posiedziałam z nią i pojechałam do domu. Zmęczenie zmęczenie dało siwe znaki więc szybka drzemka mi nie zaszkodzi.    


Jak obiecałam tak dodałam kolejny rozdział.

 Jak wam minął weekend i tydzień powrotu do szkoły :) Mnie fatalnie.

     I ważne pytanie :)   Kto ma za 5 dni ferie ?       Jaaaa tak *.* i się niezmiernie cieszę.











6 komentarzy:

  1. I kolejny świetny rozdział;D + te zdjęcia! :D
    Weekend szybko bardzo :) Do szkoły już nie chodzę więc nie dotyczy mnie, ale moje 2 siostrzenice maja właśnie za 5 dni ferie i już mnie boli głowa jak pomyślę że te rozdartki w domu będą:P
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie...
      Już się nie mogę doczekać tych ferii :) ]
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Ja mam wolne tj Ty :D rozdział fajny, bo długo wyczekiwany ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, aż tak długo trzeba było czekać ?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Fajny rozdział :)
    Wiesz, że za każdym razem, gdy wchodzę na Twojego bloga to po prostu nie mogę się napatrzeć? Uwielbiam ten wygląd, te zdjęcia, wszystko!
    U mnie nowy 8 rozdział, zapraszam http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dziękuje za całokształt oceny i za ocenę wpisu.

      Ooooo już nie mogłam się doczekać :) Pozdrawiam :)

      Usuń