czwartek, 3 stycznia 2013

Bo miłość jest przecież tak mistyczna i ostateczna, i też ma swoje ewangelie. Ma też swoją komunię – gdy przyjmuje się w siebie czyjeś ciało.

Rozdział 12



Następnego dnia, obudziłam się o 6:30.  Delikatnie wstałam nie budząc chłopaków i poszłam się wykąpać i wysuszyć włosy. Następnie poszłam zrobić tosty dla Bartka i Michała a dla mnie  i Oliwiera płatki z mlekiem. Była 7:00 poszłam obudzić młodego, aby sobie zjadł a ja poszłam się ubrać, bo z tego co mi wiadomo ma być już o 7:45 w przedszkolu. Ubrałam się zrobiłam makijaż. Spakowałam laptopa i wzięłam rzeczy dla Oliwiera do salonu.
-Zjadłeś już?
-Tak.- przyszedł i zaczął się ubierać a wtedy ja poszłam zjeść miseczkę czekoladowych kulek. Powypiekałam do końca tosty i poszłam obudzić Bartka bo Michał już był ubrany i pałaszował.
-To mi się podoba.- słowa zachwytu z Michałowych ust- bezcenne. Spojrzałam na zegarek 7:25. Dobra mamy czas. Spakowałam rzeczy Oliwiera i jego plecak do przedszkola następnie umyliśmy zęby i uczesaliśmy włosy.
-Mama po mnie przyjedzie do przedszkola.
-Tak już Cię odbierze.
-Dobra.- ubraliśmy się i wyruszyliśmy na podbój Bełchatowskiego przedszkola. Odprowadziłam go i pojechałam do pracy ale w międzyczasie wpadłam na zakupy śniadaniowe i jakoś to zleciał czas do dziewiątej. Kilka magazynów kobiecych, kawa z KFC i jest dobrze.
Dotarłam na halę i kiedy wchodziłam akurat Bartek stał przy automacie i kupował wodę.
-Z przedszkola i sklepu
-Mhmmm.....- dałam mu całusa i poszłam do pani sprzątaczki po klucz do mojego gabinetu a potem szybko się do niego udałam.
I niby to taka lekka praca, jasne załatwianie spraw i to telefonicznych a zapomniałam dodać, że jak tak nie za bardzo lubię rozmawiać przez telefon. Ciągłe latanie i załatwianie coś aż się zmęczyłam, więc postanowiłam zjeść sobie moje drugie śniadanie i wypić kawę.

Chłopaki przyszli dopiero o 14:00 dziś do na salę, rozdałam im tabelki i rozpiski i postanowiłam zakończyć pracę na dziś w tym budynku bo w domu muszę zaplanować wyjazd do Olsztyna i zacząć robić jakiś plan na ferie dla dzieci w naszym powiecie.
-A ty do domu?- Bartek czy on nie powinien być teraz na sali.....
-A ty nie ćwiczysz....- podeszłam do niego i się przytuliłam.- Lecę miłego treningu- musnęłam jego usta i wyszłam, popędziłam do auta i do domu. Tak zrelaksować się a potem dalej pracować. Oczywiście ja nigdy nie mogę spokojnie pojechać do domu, bo przecież u mnie została torba młodego Winiarskiego. Najpierw zadzwonię do Dagmary a potem ustalę plan działania.
     - Cześć Dagmara
        -O cześć Asia.
     - Słuchaj mam rzeczy twojego syna. Może wpadniecie do mnie na kawę?
       - Okej.- szybka konkretna osoba, czyli wybieram kierunek dom i może w między czasie jako jesteśmy jedną wielką rodziną dam innym zarobić i wybiorę się na jakieś mini zakupy aby zakupić coś słodkiego. Wstyd tak kogoś przyjmować na sucho.

I nim się obejrzałam Była 18:00. Dagmara pojechała już z 1h do domu a ja zabrałam się za ten wyjazd, po pierwsze hotel , który musi być wypasiony po drugie dobry rozkład dnia aby im się nie nudziło po trzecie coś dla mnie abym ja też na tym skorzystała.
-Cześć co robisz?- Bartosz, czy on może wiedzieć. Wolę nie ryzykować, szybko zapisałam i zamknęłam laptopa.
-Pracuje proszę pana.- pocałowałam go w polik.- A pan nie jest przypadkiem głodny?
-Jestem proszę pani.- poszliśmy do kuchni zrobiłam szybką kolację dla chłopaków i poszłam dalej kontynuować moje "jakże kreatywne planowanie". Chłopaki oglądali telewizję więc miałam jeszcze więcej czasu czyli mogłam zacząć planować te ferie z siatkówką w powiecie Bełchatowskim. Wiem wiem bardzo inteligentna i kreatywna nazwa,ale myślę że nawet jak bym napisała siatkówka+ ferie= hala Energia Bełchatów to i tak by przyszła chmara dzieci.
Skończyłam zebrałam sprzęt i poszłam pod prysznic a potem położyć się, byłam padnięta tym myśleniem. Jednak być na bezrobociu miesiąc ponad a potem wrócić do pracy i mieć harówę pierwszego dnia to coś strasznego.
- Kochanie. Co z tobą.- Bartek rzucił się koło mnie i mnie przytulił pokiwałam głową i zamknęłam oczy.- No dobra. Ja zabieram laptopa i lecę do salonu, bo mi się nie chce spać.
-Mhmmm.......
-Kocham Cię. Śpij dobrze.
-Yhym.- pocałował mnie w czoło a ja zasnęłam.

I niby powinnam spać do rana jednak tak nie było w nocy obudził mnie domofon a potem dzwonek do drzwi. Chłopaki mieli tak twardy sen na tej kanapie, że musiałam sama się ruszyć. Myślałam że się przesłyszałam w domofonie ale nie. Kiedy zobaczyłam naszego gościa w dość strasznym stanie zamarłam....




Mamy kolejny rozdział :)    

Co by tu wiele mówić, jestem strasznie zmęczona ale nie martwię się bo jutro piątek i za 9 dni ferie.... buahahahahahah
A wy kiedy macie ferie ?  Pochwalcie się nooo :)   Pozdrawiam was Pierniczki :*


]




4 komentarze:

  1. ;O Co to za gość!?
    Niecierpliwie czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a kiedy nowy?:D Kurczę, tak fajnie piszesz a jakoś ludziska nie chcą w komentarzach się ujawniać!wrrr!
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jest z tym źle że ludzie nie chcą komentować :(
      Jakoś w niedziele powinien się ukazać :)

      Usuń
  3. w takim momencie przerwać, to grzech :D
    rozdział super, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń