niedziela, 13 stycznia 2013

I'm in love with you. And all your little things.

Rozdział 15



Nie mogę się na niczym skupić, bo dziś jest kolacja u Klaudii. Bartek idzie ze mną a mi się tak szczerze nie chce iść. Bąku się już wyprowadził a przyczyna jego nagłej przeprowadzki jest to że będzie miał syna pod opieką. Okazało się, że miał syna z którym nie miał kontaktu jego mama zachorowała i nie żyje.. A Michał jest jego jedynym opiekunem prawnym. Chłopak ma z 6 lat i nazywa się Piotr. Czysta podobizna do Michała. Ostatnia kartka do druku,  idę zanieść do sekretarki i do domu się przygotować do kolacji.
-Cześć przyniosłam papiery.- położyłam jej na ladzie i poszłam.
-Miłego weekendu.- odwróciłam się i się uśmiechnęłam, odkrzyknęłam "wzajemnie" i poszłam do chłopaków oddać im rozpiski na wyjazd. Chłopaki się rozciągali. Podeszłam do pana trenera i podałam mu kartki a sama próbowałam się zmyć, ale ktoś mnie zatrzymał.
-I jak gotowa na kolację z Klaudią.- odwróciłam się do Bartka przodem i pocałowałam go.
-Wpadniemy na godzinkę a potem pojedziemy i będziemy odpoczywać bo jutro nieprzyjemna podróż autokarowa.- uśmiechnął się, musnął mnie baaardzo namiętnie i poszedł. Pomachałam im i postanowiłam powiedzieć "cześć czapeczka" mojej pracy i pojechałam do domu.  Byliśmy zaproszeni na 19:00 na tą kolację. Bartek ma się zwolnić z treningu o 18:00, a ja muszę coś ze sobą zrobić. Kiedy wyprasowałam sobie ubrania i Bartkowi, to poszłam się wykąpać i umyć włosy. I niby wróciłam o 15:30 do domu a kiedy wyszłam z łazienki to była 17:30. Miło bardzo miło. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam sobie tv, choć na chwilkę. Chwilkę po 18:00 przyszedł Bartek.
-Cześć kochanie.
-Cześć- stanęłam w przedpokoju.- Nie chce mi się iść.
-Aj tam, będziemy ją mieć z głowy- no ja myślę, tyle sobie po myślałam. Poszłam do sypialni się przebrać, Bartek wziął szybki prysznic i też przyszedł się ubrać.  Zabrałam wino, torebkę pomalowałam usta i wyszliśmy na kolację. Minęliśmy się z Michałem i Piotrkiem. Sprzyjało mu to rodzicielstwo i Piotrek już się zgrał z Michałem.

Weszliśmy do klatki i poszliśmy na 3 piętro. W wyśmienitych humorach, bo stwierdziliśmy że tak trzeba do tego podejść. Zapukała do drzwi 8. Uśmiechnęłam się do Bartka i otworzył nam jakiś koleś.
- O cześć. Wejdźcie.- zdziwiłam się ale weszliśmy. Bartek podał wino i poszliśmy do salonu, gdzie była już Klaudia.
-Cześć.- podeszłam do niej i przytuliłam ją a potem usiadłam koło Bartka. Objął mnie ramieniem i czekaliśmy na tego kolesia.
-A tak nie przedstawiałam wam. To jest Paweł a to Asia i Bartek.- podaliśmy mu rękę. Gadka się nie kleiła ale nam nie było śpieszno do rozmowy. Klaudia mi za wszystko podziękowała a potem zaczęliśmy jeść i powiem wam że to było nawet dobre. Potem gadka zaczęła się kleić ale my musieliśmy iść, bo jutro mamy wyjazd więc no.
-Jeszcze raz dziękuje że przyszliście i jeszcze raz dziękuje za wszystko- przytuliła nas, ubraliśmy wierzchnie okrycie i wyszliśmy. Nuuuda, drętwota więc nawet nie mam co opisywać. Już u mojej babci jest zabawniej. Pojechaliśmy do domu i posiedzieliśmy sobie na kanapie resztę wieczoru.... Nie no przyszedł Michał z Piotrkiem też na chwilkę a potem to film... Titanic i morze wylanych łez. Bartek się ze mnie śmiał ale chyba wiedział dlaczego te łzy i w ogóle. Leżałam na jego kolanach i nie mogłam się ogarnąć.
-Coś ty, nie płacz.- popatrzyłam na niego a on otarł mi łzy. Kurde no co ja za to poradzę że się tak wzruszam. Ehhhh......
-Po prostu się wzruszyłam.- film się skończył a ja po patrzyłam na zegar 23:30. Poszłam do łazienki się umyć i spać, jutro ciężka podróż. Poszłam do sypialni, po tknęłam się o walizkę. Sierota i nic więcej, podłączyłam telefon do ładowarki i laptopa.... Nastawiłam budzik i położyłam się. Bartek przyszedł, rzucił się na łóżko, przytulił mnie i poszliśmy spać.

Nazajutrz obudziliśmy się o 8:15, tzn. ja bo Bartek to inna bajka. Wiadomo jak to z prawdziwym śpiochem bywa, 15 minut drzemki minimum. Wstałam poszłam umyć włosy, zawinęłam je w tzw." turban" i poszłam robić śniadanie. Tosty, kiełbaska dla Bartka nawet 3 a dla mnie tylko tost z szynką i serem. Kiedy robiłam kawę wstał panicz. Przytulił mnie od tyłu.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił.- odwróciłam się i pocałowałam go. Widok zaspanego Bartka bezcenny. Postawiłam kawę i usiadła.
-Zginął byś. Mówię Ci.- uśmiechnęłam się i wgryzłam w tosta. Kiedy zjedliśmy poszliśmy się ubrać, dopakowaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyliśmy na halę energia. Jeszcze w między czasie wpadliśmy do supermarketu po zgrzewkę wody dla Bartka prywatnej, słodycze, gumę do żucia bynajmniej pełno jedzenia. Dojechaliśmy na halę przed 10:30. Tak tak my i nasz pośpiech. Byliśmy przed ostatni, bo ostatni był Winiar. Wszyscy kleili z niego przysłowiową " pompę". W ogóle zastanawiałam się czy mogę tak napisać, ale niech tak zostanie. Siedziałam z Bartkiem w przed ostatnim rzędzie Bełchatowskiego autokaru i oglądaliśmy jakiś film, Bartek stwierdził że i tak będziemy się nudzić to sobie coś oglądniemy. Chłopaki albo spali patrz. Winiar, albo słuchali muzyki, czytali książki grali w karty. Podróż jak podróż bynajmniej nic interesującego się nie wydarzyło. Dojechaliśmy przed 15 chłopaki mają takie wymagania że szok, na co drugiej stacji benzynowej postój..... Zakwaterowanie zajęło 30 minut potem 1,5h dla siebie i trening na hali.
Mój pokój to numer 34, obok mnie żyje Zator i Kłos na przeciwko Cupkowic i Atanasijevic. Bartek mieszka na drugim końcu korytarza ale pewnie i tak będzie u mnie. Rozpakowałam kilka rzeczy i postanowiłam się przebrać w coś wygodniejszego na tą halę. W Jastrzębiu jeszcze nie byłam więc może się przejdę, napisałam sms-a do Miśka z zapytaniem czy nie chciał by mi pokazać grodu Jastrzębskiego- Zdroju. Zgodził się od razu i będzie czekał na mnie na hali po treningu. Przebrałam się w coś wyjściowego bardziej i przyszedł Bartek.
-Puka się.- fuknęłam na niego a on usiadł i nic nie mówił.- Co chciałeś?
-A ty idziesz z nami na halę czy co?- zilustrował mnie wzrokiem i się uśmiechnął.
-Michał idzie mnie oprowadzić po Jastrzębiu, jeszcze tutaj nie byłam.- przejrzałam się w lustrze i poszłam pakować torebkę.- A ty gotowy na trening?
-Pewnie że tak. Jak zawsze.- pocałował mnie na początku delikatnie a potem coraz bardziej namiętnie, ale ja powiedziałam stop.
-Chyba Ci się godziny po przestawiały.
-Coś sugerujesz.
-Ja nie.- trzepnęłam go w ramię, wyszliśmy zamknęłam pokój i trzymając się za rękę poszliśmy po Bartka torbę a potem na dół do recepcji i do autokaru, którym pojechaliśmy na halę. Michał na mnie już czekał a po chwili wyłonił się też Zbyszek Bartman. Bartek przywitał się z nimi.
-No to co porywacie moją dziewczynę, tylko pamiętajcie szczególnie ty- wskazał na Zbyszka z taką powagą- łapki przy sobie.
-Dobrze dobrze.- Bartman poklepał go po ramieniu, pocałowałam go, życzyłam mu miłego treningu i oczywiście padły z moich ust dwa magiczne słowa" kocham cię" więc po tym rytuale mogłam iść z strzelbami "Koksowni przyjaźni". Zastanawiałam się gdzie chcą mnie zabrać ale pewnie pierw coś zjeść także no tak też się stało. Poszliśmy na pizzę. Śmiech, żarty i oczywiście rozmowy na "poważne sprawy".
-Tak mnie nogi bolą ale park śliczny.- usiedliśmy na ławce. Spojrzałam do góry, niebo, gwiazdy ciacha Polskiej Reprezentacji żyć nie umierać. Zamknęłam oczy i pomyślałam sobie szybko o tym co w moim życiu już się zdarzyło dobrego, bo tylko o tym chcę myśleć.
-Idziemy bo Monia czeka przed parkiem.
-No to niech przyjdzie. Bartek jeszcze nie dzwonił.- spojrzałam na Miśka a ten się uśmiechnął i zadzwonił do Moniki aby przyszła.Spojrzałam na Zbyszka był tak zajęty sms-owaniem że nie wiedziała co się dzieje wokół niego. Spojrzałam mu w wyświetlacz i otworzyłam szerzej oczy.
-Czemu mi nie powiedziałeś.- szturchnęłam go w ramię a on się uśmiechnął i wzruszył ramionami. No to sobie pogadaliśmy na temat nowej dziewczyny Bartmana. Chciałam się coś dowiedzieć a tu nic. Smuteczek. Monia przyszła nie powiem stęskniłam się, bo z nią bardzo się dobrze dogaduję. Odprowadzili mnie pod hotel,bo chłopaki już wrócili po treningu. Podziękowałam za spędzenie czasu i poszłam. Weszłam do hotelu i chłopaki szli na stołówkę, poszłam do siebie odnieść rzeczy i poszłam do nich. Posiedzimy pogadamy czy coś. Chłopaki byli mocno zmęczeni a ja siedziałam przed herbatą i stwierdziłam w myślach że w moje życie wtargnęła rutyna. Jednak ja nigdy nie mogę pomyśleć, bo Bąku mnie zawołał.
-Potrzebuje twoją pomoc.- popatrzyłam na jego twarz, rysowało na niej się zmartwienie.
-W czym?- wypuścił gwałtownie powietrze z ust
-Piotrek jest u mojej mamy, która dzwoniła do mnie że źle się u nich czuje- zmarszczyłam brwi- masz pociąg o 20:20. Proszę.- popatrzył na mnie i mnie przytulił. Kurcze chyba muszę mu pomóc.
-No dobrze.Poradzicie sobie beze mnie?- pokiwał głową i poszłam się spakować. Wszystko za pakowałam i była 19:40. Bąku miał mnie odprowadzić na pkp.
-Co ty robisz?- Bartek, no tak on nic nie wie.
-Muszę wracać, Michał poprosił mnie o pomoc- przyłożyłam swoją dłoń do jego policzka a on ją musnął a potem zaczął całować moje usta- poradzicie sobie beze mnie?- Bartek kiwnął zdecydowanie głową że tak. Ubrałam ramoneskę, przewiesiłam sobie torebkę i wprowadziłam walizkę.
-Jesteśmy in- touche  Bartuś.- zabrał ode mnie walizkę, poszedł po swoja kurtkę i razem z Michałem odprowadzili mnie na pkp, kupili mi bilet i poszłam na peron pożegnałam się z nimi i pojechałam do Bełchatowa, byłam co prawda w nocy ale w trakcie jazdy zadzwoniła do mnie mama Michała abym przyjechała nawet w nocy po Piotrka. Zimna kobieta strasznie. Ja bym zrobiła wszystko aby dziecku a w szczególności swojemu wnukowi było dobrze a ona po prostu przy jakimś kryzysie dzwoni żeby po niego ktoś przyjechał, szok szok szok. Byłam o 2:00 w nocy w Bełchatowie, szybko do domu po dokumenty i kluczki i rura do Piotrkowa ale to co tam zobaczyłam, przeraziłam się.



Jestem z kolejnym rozdziałem. Wiem wiem musiałyście długo czekać ale z dnia na dzień spadają obroty tego bloga i jest mi przykro po prostu i wenę troszkę odejmuje.

KOMUNIKAT !
 Jeżeli dodajesz komentarz tylko po to aby polecić swojego bloga to nie pisz.... Jest mi jeszcze bardziej przykro. Bo wchodzę na bloga patrzę nowy komentarz a tam tylko "nowy rozdział zobacz...." i wtedy jest smutno.

Dodam kilka zdjęć z meczu z "Brzydgoszczy" bo byłam ale to w późniejszym czasie.

PS. mam ferie także rozdziały jak dobrze pójdzie będą częściej.

Pozdrawiam was.
           xoxoxo     Ogonodraszki


 




6 komentarzy:

  1. Jest w końcu! Codziennie zaglądałam:)
    Cieszy mnie, że kolacja szybko i spokojnie minęła:) Tylko na koniec znowu zaskoczyłaś...! I teraz będę sto wersji wymyślać co się mogło stać:P
    Ja jestem wierna Twojemu blogowi!:)
    Pamiętaj, że nawet dla jednej osoby warto pisać, jeżeli sprawia Ci przyjemność:)
    Oo czekam na zdjęcia Twojego autorstwa!:)
    Żal Winiara...:( Ale mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Nawet nie wiesz jak się cieszę :)
      Zdjęcia będą tylko z tylniej perspektywy bo takie miałam miejsce ale to sama ocenisz :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. W niektórych momentach zdania są troszkę nieskładne i ciężko je zrozumieć " Potrzebuje twoją pomoc" dla przykładu :D Czytałam dwa razy żeby zrozumieć xD Bardzo podoba mi się to opowiadanie , ale proszę wyeliminuj te drobne błędy i będzie perfekcyjnie :) Pozdrawiam i weny, bo zaglądam codziennie i czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za uwagi i na pewno się poprawię ... Mam taką nadzieję :)

      Usuń