środa, 21 listopada 2012

I myślisz że co twoje piękne oczy i zgrabna pupa zdziałają cuda.... Nie działa to na mnie postaraj się bardziej

Rozdział 2



Obudziłam się po 8:00. Kiedy przewróciłam się na drugi bok zauważyłam dwie szklanki a na nich oparta kartka.” Dziękuję za miły wieczór  Piotr”. Proszę bardzo cała przyjemność po mojej stronie. Wywlekałam się z łóżka i poszłam do łazienki na małe ogarnięcie się. Wychodząc z łazienki zajrzałam przed moje drzwi na których był wywieszony na dziś grafik.  8:15- trening hala Energia, 7:30- śniadanie.  Pięknie to troszkę zaspałam, ale mam nadzieje że to nie problem. Weszłam do pokoju, wyjęłam bluzkę, bluzę, rurki i różowe air maxy. Zeszłam na dół i poszłam na stołówkę. Swoje śniadanie kończył Sebastian statystyk i Daria pomocnica statystyka je zaczynała. Dobrze że nie jestem sama. Zamówiłam szybko sałatkę grecką i bułki czosnkowe i przysiadłam się do nich.
- Siemanko. Widzę że nie tylko ja poruszam się według grafiku.
- Hey. To normalne, po co mamy wcześnie wstawać jak nie jesteśmy im potrzebni- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, a Sebastian się nie odzywał, dopił kawę i poszedł. Rzucił szybko hey i to wszystko. Miła pogawędka nie ma co.  Kiedy konsumowałyśmy śniadanie opowiadałyśmy sobie dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Darii. Jest naprawdę bardzo sympatyczna i myślę że będzie się nam dobrze współpracowało. 
    Kiedy podeszłam do drzwi mojego pokoju, zobaczyłam że chłopaki mają trening do 10:15 postanowiłam się do nich przejść. Zarzuciłam szybko kurtkę, zabrałam torebkę i podążyłam na tutejszą halę gdzie jest podobno najlepsza publiczność w Polsce. Kiedy weszłam na halę poczułam taką przyjemną energię. Wyciągając akredytację, trzepnęłam wchodzącego wysokiego chłopaka ręką prosto w buzię. Na początku nie wiedziałam kto to jest ale potem kiedy już ogarnęłam sytuacje zorientowałam się że mogłam wybić jedynki samemu Kurkowi. Brawo Asia na pewno zostawiła bym mu pamiątkę na całe życie i by o mnie nie zapomniał.
- Przepraszam, nie chciałam. Nic ci nie jest?- spojrzałam na niego a on się uśmiechnął, wziął swoja torbę i usiadł na pobliskiej kanapie. Stanęłam i popatrzyłam na niego. Przywołał mnie gestem ręki.
- Bartek- podał mi dłoń.
- Asia. Miło mi Cię poznać, chociaż w takich okolicznościach, ale miło.- poczułam że mam rumieńca na policzkach i z chwili na chwilę się powiększa.
- Jesteś z Rzeszowa ?
- Tak jestem menadżerem drużyny. A ty kim jesteś?- przybrałam minę myśliciela a po chwili roześmialiśmy się z Bartoszem.- Przecież wiem. Słynny siatkarz, bożyszcz Polskiego Volleya…….
- Och dzięki. A tak naprawdę jestę Bartosz Kurek i proszę nie traktuj mnie z taryfą. Nie lubię tego.- uśmiechnął się do mnie – idziesz na salę ?
- Tak tak. – poszliśmy razem, z tym że Bartek poszedł do szatni a ja od razu podreptałam zobaczyć jak moje pasiaki wylewają pot.  Weszłam akurat kiedy ćwiczyli zagrywkę. Igła usiadł na chwilkę na krzesełku, uzupełniając płyny. Dosiadłam się do niego a on mnie przytulił i pobiegł na boisko przyjmować zagrywkę. Nigdy tak nie interesowałam się siatkówką, szczerze mówiąc mam dwie lewe ręce, jak do każde sportu. Ale do każdego sportowca, który walczy z biało-czerwoną flagą na piersi mam respekt. Po niecałej godzinie, chłopaki się zbierali, a na halę weszli chłopaki ze Skry. Siedziałam na ziemi i czytałam książkę, kiedy zaczęłam się zbierać, ktoś mi zagrodził drogę. Bartek.
- No to co może dziś spotkamy się przed meczem i pójdziemy razem?
- A ty nie grasz ?
- Ja? Ja gram za 4h, a wy z tego co mi wiadomo o 20?
- Okej bądź tu pod halą o 18:30.
- Do zobaczenia- odprowadził mnie wzrokiem a ja poszłam do wyjścia i dogoniłam Nowakowskiego. Pogadaliśmy sobie na jakieś luźne tematy. Kiedy weszliśmy na nasze piętro, rozeszliśmy się po pokojach i bynajmniej ja urządziłam sobie mała drzemkę.
       Moja drzemka zakończyła się pukaniem do drzwi. Była 14. Kto mógł pukać Cichy. Chciał zapytać czy idę z nim na obiad, szybko się ogarnęłam i poszliśmy. Byłam tak zaspana jeszcze że nawet gadać mi się nie chciało. Usiadłam z chłopakami, którzy jak zawsze sypali żartami. Czy oni nie mogą być spokojni choć chwilkę ? Nie chciałam ich o to pytać żeby ich  nie obrazić.
- No to co dziś partyjka pokera na wyzwania ? Asia grasz z nami ?
- Jak będę miała czas to owszem z miłą chęcią.- i tak zaczął się nowy temat poker.  Wymyślali już zasady i każdy szykował sobie prawdy i wyzwania na dzisiejszą noc, bo w sumie czas w którym będziemy grali to noc. Miałam jeszcze dużo czasu do 18 więc postanowiłam zajrzeć do pokoju Igły i Dżordza. Chłopaki sami chętnie mnie zapraszali także przyjęłam ich zaproszenie i wpadłam. Oglądnęliśmy sobie film. W trakcie niego przybyła cała reszta drużyny i tak nasze grono się powiększyło a przez głowę Cichego nic nie widziałam. W sumie nawet nic nie słyszałam, bo było tylko słychać szmer i szept + żarty. Żadna nowość z drugiej strony. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał i było 17. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do siebie. Idąc przez cała długość korytarza minęłam się z Kubiakiem i Bartmanem. Zamieniliśmy kilka słów i poszłam do siebie przygotować się do „randki”. Nie wiedziałam co ubrać, ale postanowiłam ubrać marynarkę, biały t-shirt, czarne spodnie i oficerki. Zrobiłam sobie dobierańca, lekki makijaż i byłam gotowa. Wybiła 18. Ubrałam kurtkę, zabrałam torebkę, wrzucając do niej wszystko co mi będzie potrzebne na mecz, wrzuciłam też bluzę Sovi, zamienię ją z marynarką przed meczem.  Wychodząc, wpadłam jeszcze do chłopaków życząc im miłego dnia przed meczowego, i podążyłam przed halę Energię. Kiedy doszłam i było za minuta 18:30, zobaczyła smukłego mężczyznę z telefonem.
- Cześć Bartek.
- O hej. Lecimy na kawkę czy coś ?
- Yhym, i jak tam meczyk ?
- 3:0 J - doszliśmy do bardzo miłej kawiarenki. Zasiedliśmy w narożniku i zamówiliśmy duużą gorącą czekoladę. Zadawaliśmy dobie różne pytania a kiedy doszło do tego ile mam lat, troszkę się zestresowałam ale Bartek stwierdził że nie wyglądam i nie mam się przejmować.   Uffffffffffffffff………… myślałam że będzie gorzej o WIELE gorzej. 
      Wpychając siebie po dwa kawałki karpatki i wypijając dwie gorące czekolady podążyliśmy na halę, na której było baaardzo dużo publiczności. Usiedliśmy kolo statystyków i podziwialiśmy to widowisko………………….


Mamy drugi rozdział..... Dziś tak zmieszanie ale podoba mi się efekt końcowy :)  Pozdrawiam

PS. Jeżeli czytacie zostawcie po sobie ślad, jeżeli ktoś ma możliwość, może polecić mój blog na swoim facebooku albo może ma swój blog, było by mi baaardzo miło :)

2 komentarze:

  1. :))Naprawdę świetnie piszesz ;**
    Zapraszam do siebie
    http://klaudiavoll.blogspot.com/2012/11/rozdzia-vi.html
    Pozdrawiam gorąco!!

    OdpowiedzUsuń