czwartek, 22 listopada 2012

Łatwo jest wszystko zniszczyć ale trudno jest wszystko odbudować

Rozdział 3




       -Chłopaki ja idę spać miłego grania.
- No cześć.- wyszłam z pokoju Cichego, w którym było ewidentne przeludnienie. Byłam tak strasznie zmęczona, że wzięłam naprawdę krótki prysznic i położyłam się spać. Przed zaśnięciem napisałam jeszcze do Bartka z podziękowaniem za mile spędzony czas. Naprawdę miło. Bartek to naprawdę miły chłopak. Bardzo sympatyczny, przystojny, ale ja nie wiem czy on jest dla mnie.
      Obudziłam się o 11. Sama się zdziwiłam że nikt  nie przyszedł mnie obudzić. Szybko wstałam poszłam się ochlapać letnią wodą, załatwić pile potrzeby. Ubrałam się w rurki, bluzę i airmaxy. Zabierając telefon i kluczo-kartę do drzwi wyszłam. Chłopaki grają mecz o 15 z tego co wyczytałam na rozpisce z Zaksą. Myślałam że drzemają albo coś ale ja niestety usłyszałam czyjeś wrzaski w pokoju 75. Z tego co wiem ten pokój zamieszkuje Lotman więc poszłam w tamtym kierunku. Kiedy weszłam wszyscy na mnie spojrzeli a ja parsknęłam śmiechem. Przypomniało mi się że Paul musiał mieć wydepilowane udo. 
-No no chłopaki majstersztyk.- podeszłam i obejrzałam udo owego przegrywacza w pokera.- Nie ma to tamto. Sama bym tego lepiej nie zrobiła. Kogo to robota?- Spojrzałam na nich, nie mogli powstrzymać się ze śmiechu.
- Oczywiście że moja. – wiedziałam ze Igła się tym zajął. To było pewne.
- Tylko popatrz.- przyłożyłam palec a Igła uważnie się przyjrzał- tutaj zaciąłeś go ale trochę praktyki i będzie dobrze- nie czekałam nawet na to co powiedzą poszłam po torebkę i na jakąś kawę. Postanowiłam się przejść do tej samej kawiarni w której byłam z Bartkiem. Kiedy weszłam owa ekspedientka mnie poznała i zapytała czy to samo. Stwierdziłam że tak i nici z kawy. Czekolada jest lepsiejsza.  Kiedy tak siedziałam i kończyła drugi kawałek karpatki do kawiarni wszedł Bartek z Michałem Winiarski. Poznałam ich od razu. Kiedy złożyli zamówienie Bartek się rozejrzał i zobaczył mnie.
- Cześć Bartek.
- Cześć- pocałował mnie w policzek- Michał poznają moją koleżankę Asię.
- Cześć Asia
- Michał.- zajęliśmy się miłą pogawędka. Pogadaliśmy o siatkówce. Przez cały czas czułam jak Bartek wlepia we mnie swoje ślepia. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale nie mogłam się nawet wysłowić porządnie. Szybko mi czas zleciał z chłopakami nawet nie chciało mi się od nich iść ale  niestety obowiązki wzywają.
- Cześć. Do zobaczenia.
- Hey.
- Zadzwonię.
- Yhym.- wyszłam z kawiarni i pokierowałam się w stronę hotelu. Było 12:00 za 1h obiad i potem meczyk. Kiedy szłam minęłam się z Kubiakiem i Bartmanem. Banany po pachy mieli na tych buśkach. Chociaż wczoraj przegrali to widzę humorek ich nie opuszcza dzisiaj. Prawdziwi sportowcy nie ma co. Kiedy weszłam do hotelu akurat w holu stał Kowal.
- O Asia jesteś. Nie zgadza się coś z pokojami.
- Kto ma problem ?
- Tutaj pani- podeszłam do recepcji. Wcześniej przewinął się Cichy któremu kazałam iść po czerwoną teczkę. Szybko mu poszło.
- Słucham panią co się nie zgadza.
- Rezerwacja jest do jutra do 8:00.
- Nie nie rezerwacja jest do jutra do 18:00- pani ewidentnie chciała mi narzucić swoje zdanie, ale ja się nie dałam. Zrobiłam zadymę. Oczywiście przybył kierownik który opierniczył młodą i wyszło na moje. Dziewczyna kategorycznie chciała mi narzucić swoje zdanie ale ja jestem przygotowana na takie sytuacje. Cichy stał z boku i się przyglądał. Zerkałam w tamtą stronę kiedy rozmawiałam z ową hotelarką a on się uśmiechał.
- No to po kłopocie. Jutro posprzątajcie w tych pokojach.
- Oczywiście pani menadżer. A swoją drogą co tam słychać u Kurka ?- skąd on wie że dziś się z nim widziałam. Co śledzi mnie. No nie jeszcze tego by brakowało.
- Nie wiem co u niego słychać. Cichy- chciałam jakąś z tego wybrnąć ale nie udało mi się niestety
- Kurek ma krótki język- i on także mi pokazał język a ja się do niego uśmiechnęłam i poszłam do siebie, i wcale nie przebywałam w moim pokoju długo, bo tylko przegrałam bluzę, zabrałam teczkę dla statystyków, tableta i poszłam na stołówkę. Gdyby nie ta pani z recepcji to może bym nawet zmieniła odzienie a tak dupa. Poszłam na stołówkę, o dziwo byłam pierwsza. Zamówiłam kotleta schabowego, surówkę i frytki a co mi tam. Dawno nic porządnego nie jadłam, nic mi się nie stanie.
- O a p. Asia nie przyszła na śniadanie.
- Ach bo dziś tak później wstałam- pani kelnerka poszła a ja zabrałam się za jedzenie. Na tym całym „wyjeździe służbowym” nie czuje takie spiętej atmosfery. Jest na luzie i o to właśnie chodzi. Chłopaki przyszli po 20 minutach i się zdziwili.  Dziś dosiadł do mnie się Lotman, Ignaczak, Cichy, Dżordza, Grzyb.
- Więcej was matka w domu nie miała.
- Oni chcą zrobić wywiad środowiskowy- Nowakowski poruszył brwiami i z ruchu jego warg wyczytałam Kurek. Pięknie jak te ploty szybko się rozchodzą nie ma co. A podobno kobiety to większe plotkary. Już to widzę………….  Zjedliśmy w ciszy, bo tak ową zarządziłam a potem chłopaki poszli po torby i wyruszyliśmy na halę i to na piechotę. Ci chłopcy mnie coraz bardziej zadziwiają. Że im się chce po pierwsze, po drugie że nie wstydzą się pajacować w taki mieście jak Bełchatów, który żyje siatkówką. Ja szłam za nimi nie przyznając się do nich, potem dołączył do mnie Nowakowski. Luźna gadka, wejście na halę i pójście do szatni oni a ja na miejsce dla menadżera i statystyków.
     Mecz był wyrównany ale niestety Zaksa musi uznać wyższość Sovi, nie ma innego wyjścia…………….  Po meczu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, nawet nie wiecie jak bardzo.



Mamy Trzeci Rozdział :)          Wszystkich czytelników pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz