czwartek, 13 grudnia 2012

Słuchaj jak dwa serca biją, co ludzie myślą - to nieistotne


Rozdział 7


    Siedzieliśmy na dole i czekaliśmy na tatę. Przy okazji oglądnęliśmy telewizję. Bartek przyglądał się w jedno miejsce w salonie. Pogadam z nim o tym potem teraz nie chcę. Tata był dosłownie po 10 minutach.
-Wróciłem. Cześć rodzinko.- wszedł do salonu i się uśmiechnął. Wstaliśmy z Bartkiem, ja przytuliłam się do taty.
-Tato jest mój chłopak Bartek.
-My się znamy. Witam- popatrzyłam na nich jak na idiotów. Znają się że co?
-A przepraszam skąd jeśli można wiedzieć ?- Bartek się uśmiechnął, tata też. Co dziś dzień śmiania się do siebie.
-Praca kochanie.- tata poszedł do łazienki a ja z Bartek do jadalni do mamy i Maksa. Usiedliśmy a Bartek pocałował mnie z skroń i objął ramieniem. Cały czas się uśmiechał i
w sumie mnie tez się wkradł uśmiech na usta. Tata przyszedł i zaczęliśmy jeść. Maks nie był coś głodny a mama wcinała patrząc się na mnie z niedowierzaniem tata uśmiechał się jak głupi a ja czułam się jak bym zadawała się z idiotami.
-Przepraszam ale muszę. Z czego wy się cieszycie ?- popatrzyli się wszyscy na mnie jak na głupka….
-Po prostu ostatnio widziałem się z Bartkiem i gadaliśmy o tobie troszkę.- uśmiechnęłam się i napiłam się soku.
   Kiedy Bartek skończył jeść poszliśmy na górę, rzuciłam się na łóżko i zerknęłam na ekran telefonu. Jedno nieodebrane połączenie…. Marcel. Zdziwiłam się ostatni raz odezwał się 2 lata temu. Zadzwoniłam ale nikt nie odebrał może i nawet lepiej. Bartek położył swoją głowę na moim brzuchu a ja pocałowałam go we włosy i zamknęłam oczy. Zapadłam w sen.
Obudziłam się i przetarłam oczy, Bartek klikał z kimś. Spojrzałam na zegar 19:00. Pięknie. Od 15 lat jeszcze tak nie spędzałam urodzin. Przysunęłam się do Kurka. Pocałował mnie i kontynuował konwersacje z Nowakowskim. Przeciągnęłam się i podeszłam do okna. Robiło się już ciemniej ale było cieplusio. Był w sumie czwartek a ja miałam ochotę na dyskotekę, nie wiem co mi się zebrało ale miałam taki nagar że masakra.
-Poszła bym na disco.- uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy zobaczyć co by tu ubrać.
-Okej.- Bartek dalej pisał a ja wyciągnęłam kilka ubrań i zaczęłam je kompletować. Wyszło całkiem nieźle. Poszłam się przebrać. Przyszłam a Bartek przebierał koszulkę.
-Chłopaki też idą.- odwrócił się.- Ulalalala- zagwizdał i pocałował mnie.
 Wyszliśmy po 20:30 i poszliśmy do kręgalni w której po 22 jest dyskoteka. Chłopaki z Resovi przechodzili dziś samych siebie ale fajnie że miałam się z kim bawić. Nawet Igła z Iwoną przyszli i chyba z nimi bawiłam się najlepiej, było dużo ludzi których nawet nie znałam i bawili się z nami ale myślę że to dzięki chłopakom bo nie jest problem zobaczyć gościa który ma 205 cm wzrostu i jest ze swoimi kumplami którzy są mniej więcej takiego samego wzrostu a że Rzeszów to takie siatkarskie miasto to też dlatego tłum ludzi i duuużo zabawy.
 Do domu dotarliśmy o 4.
Kiedy weszliśmy nie mogliśmy za wiele hałasować ale i tak jak rzuciliśmy się na łóżko by po chwili zasnęliśmy od razu.
Obudziłam się o 12 z tego co zobaczyłam na zegarku, czułam na swoim brzuchu czyjeś ręce odwróciłam się a Bartek tak słodko śnił, musnęłam go w usta a on się uśmiechnął i przewrócił na drugi bok. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do okna aby je otworzyć, ładnie świeciło słonko, mile zapowiadający się dzień. Poszłam do łazienki wsiąść kąpiel a następnie na dół. Mama siedziała w kuchni rozwiązując krzyżówkę. Pocałowałam ją w policzek i zaparzyła kawkę w ekspresie.
-Cześć Mamuś.
-Cześć kochanie. O której jedziemy na cmentarz ?
-Myślę że po 14 będzie dobrze. Ostatnio Marcel dzwonił ale jak oddzwoniłam to nie odebrał… Może to i nawet lepiej.- usiadłam naprzeciwko a mama złapała mnie za rękę. Przypominając sobie sytuację z przed dwóch lat aż mi łzy poleciały. Mama otarła mi je.
-Córeczko, nie martw się tam z góry Kacperek na ciebie patrzy i się cieszy że układasz sobie życie……..

     ----------------**--------------------------


Zszedłem na dół i przez przypadek posłyszałem kawałek rozmowy Asi z jej mamą. Jaki Marcel, jaki Kacperek, o co w tym wszystkich chodzi? Poszedłem do kuchni i oparłem się o framugę.
-Dzień dobry Bartek.
-Dzień dobry.- wszedłem głębiej do pomieszczenia i zobaczyłem odruch Asi, od razu otarła łzy tak jak by się czegoś bała, nie chciała mi zaufać. Przecież ją kocham do jasnej cholery.- Co się dzieje.-  Kryśka wyszła a ja zasiadłem naprzeciwko Asi. Milczała, przypatrywała mi się i miała coraz więcej łez w oczach. Wyglądały jak szklane kuli które po chwili miały pęknąć pod wpływem czegoś ciężkiego, bardzo ciężkiego.- Asia możesz mi powiedzieć.- Wstała i usiadła mi na kolanach, mocno się wtulając. Objąłem ją jak najmocniej, całując we włosy.
-Dwa lata temu straciłam syna w wypadku samochodowym.- zamurowało mnie kompletnie. Asia miała syna i teraz on nie żyje. Przytuliłem ją jeszcze mocniej a ona coraz mocniej szlochała. Było mi jej szkoda.
-Ej słonko…. Nie płacz.- popatrzyła na mnie uśmiechając się. Otarłem jej łzy- jak płaczesz
łamiesz mi serce.- pocałowała mnie i wytarła nos.


---------------------**---------------------


-Ej słonko…. Nie płacz- popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam powiedział do mnie słonko. Otarł mi łzy- jak płaczesz łamiesz mi serce- wariat, pocałowałam go i wytarłam nos.
-Obiecuje już nie będę.
-Kacper nie był by zadowolony że jego mama płacze. Mówię Ci.- przytuliłam go i siedzieliśmy wtuleni. Tego właśnie potrzebowałam przez te dwa lata- wsparcia a zarazem ciepłego uścisku i miłych słów które sprawiały że przestawałam płakać dla tej osoby i mojego synka, którego tak mocno kocham i który zawsze będzie w moim sercu bez względu na wszystko. Ogarnęliśmy się, Maks przyszedł z dworu i zjedliśmy obiad, bo nastała już pora obiadowa. Od razu po ruszyliśmy na cmentarz. Odzież czarna dominowała w naszych strojach. Kiedy nadchodzi ten dzień, albo jaki kolwiek związany z Kacprem przychodzę do niego i po prostu siedzę przy nim na cmentarzu, rozmawiając o różnych sprawach.
       Odpaliłam znicz, położyłam wiązankę i się rozpłakałam kolejny raz. Bartek pomógł mi wstać i po prostu mnie przytulił. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w grób, rozmawialiśmy o Kacprze, wspominaliśmy go. Jego grobu dzisiejszego dnia nie odwiedził jego ojciec. Nigdy mu tego nie wybaczę, że to przez niego go teraz nie mam…………





Dodałam kolejny rozdział... Troszkę smutnawo ale cóż ja także mam teraz takie dni......
 

   http://www.youtube.com/watch?v=Dd5sX9Q5iw0&feature=youtu.be
                                                                    Kliknij i pomóż :)  

  A tu proszę Piękni z Ogromnymi serduchami panowie Dla was.. Kochani :)        



   

8 komentarzy:

  1. Witam, rozdział fajny, trochę smutny, ale cóż. Polecam mojego bloga: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com jak i bloga znajomej: http://zgaskombajn.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :) Dzięki, za komentarze, i że poinformowałaś nas o Twoim blogu. Postaramy się nadrobić zaległośći w miarę szybko, zależy od ilości wolnego czasu, którego niestety, ostatnimi czasy jak na lekarstwo. A opowiadanie będziemy czytać na pewno, bo bohaterzy wyjątkowo przez nas lubiani ;) A jeśli masz ochotę to zapraszam na Lekcję 8 na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napewno przeczytam :) I Dziękuje za to że chcieliście zajrzeć :)

      Usuń
  3. Ojj końcówka rzeczywiście smutna...
    Ale mam nadzieję że następny rozdział będzie weselszy:)
    I prosiłabym o info na gg 8638412 bo chyba zapomniałaś :P
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ale pewnie too wynikało z braku czasu....

      Usuń
  4. Uwielbiam tę sesję Resoviaków. *___*


    A co do rozdziału, to bardzo poruszający. :C Aż mi się łezka w oku zakręciła..............
    Pozdrawiam serdecznie. ;-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także ją baaardzo lubię <3

      Dziękuje bardzo i także serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń