środa, 26 grudnia 2012

Cycki do przodu, uśmiech na twarzy i pocałunek ukochanego są potrzebne do tego, aby pokazać światu swoją moc...

Rozdział 9

Obudziłam się przykryta Bąka bluzą. Spojrzałam a on spał po drugiej stronie, wyczuwam że Bartek jest chyba jego przyjacielem, bo pewnie nie każdy by chciał tu siedzieć całą noc. Rozciągnęłam się i wstałam, ubrałam bluzę i poszłam zajrzeć do Bartka. Podeszłam do szyby i zobaczyłam go. Miał rozwaloną głowę i to chyba na tyle z poważniejszych obrażeń, nie wspomnę o tym że było wokół niego pełno rurek i pełno maszyn kontrolujących jego funkcje życiowe. Rozpłakałam się z bezsilności tak bym chciała mu pomóc, aby było wszystko dobrze. Kiedy wycierałam łzy poczułam, że ktoś mnie przytula. Obróciłam się i wtuliłam w Michała, głaskał mnie po włosach a ja jeszcze bardziej płakałam.
-Kruszyna nie płacz... Bartek wyjdzie z tego.- uśmiechnęłam się do niego i wytarłam nos.- Chcesz kawy?
-Tak poproszę... Rozpuszczalną z mlekiem i cukrem.
-Okej.- poszedł a ja usiadłam i zadzwoniłam do mamy się zameldować. Bardzo się martwi o Bartka zresztą tata też, nie mogłam rozmawiać długo, bo zobaczyłam lekarza. Szybko się rozłączyłam i podeszłam do niego.
-Panie doktorze co z nim.
-Pani jest żoną?
-Nie narzeczoną- wolałam skłamać, bo mógłby nic mi nie powiedzieć.
-Pan Kurek ma wstrząs mózgu spowodowany upadkiem klapy od bagażnika. Zrobiliśmy już podstawowe badania i jak na razie nie ma nic niepokojącego.- na samą myśl kto mu to zrobił przeszły mi ciarki. Popłynęły mi łzy.
-Czy mogę do niego wejść.
-Tak oczywiście.- weszliśmy do niego. Usiadłam koło niego, złapałam go za rękę i mocno ją ścisnęłam. - powinien się wybudzić niebawem.
-Dziękuje.- lekarz poszedł, a przyszedł Michał. Podał mi kawę i usiadł koło mnie. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale mnie ta cisza w tym momencie odpowiadała,  była swego rodzaju ukojeniem. O 9:00 Bąku musiał jechać na trening. Podziękowałam mu za to, że ze mną tu był.
           Około 12:00 przyszła pielęgniarka zmienić kroplówkę a ja dostałam telefon z pracy. Wyszłam i odebrałam.
-Tak słucham.
-Dzień dobry pani Joanno.- o nie prezes.
-Dzień dobry.
-Dlaczego nie stawiła się dziś pani w pracy?- co za bezczelność.....
-Jestem w Bełchatowie w szpitalu, Bartosz miał wypadek.
-No dobrze, porozmawiamy po pani powrocie. Do widzenie.
-Do widzenia- rozłączyłam się i wyciszyłam telefon. Kiedy ponownie weszłam do sali Bartek miał otwarte oczy. Podeszłam szybciej do jego łóżka i pocałowałam go w kącik ust. Uśmiechnął się, ale nic nie mówił. Usiadłam i złapałam go za rękę. Popłynęło mi kilka łez. Wyciągnął rękę z mojego uścisku i mi je otarł.
-Nie płacz, nic mi nie jest.
-Kocham Cię Bartek
-Kocham Cię Asia.- resztę dnia spędziliśmy razem, co prawda był zabierany na badania, ale tak to po prostu się cieszyliśmy sobą. Po 22:00 lekarz Bartka pan Kozłowski kazał mi iść do domu. Wzięłam Bartka klucze i pojechałam do niego. I to niby jest takie sztuczne jesteśmy razem dwa miesiące a ja wiem, że teraz było by mi już bez niego ciężko żyć. Pojechałam do Bartkowego mieszkania, a od rana byłam w szpitalu, naładowana pozytywną energią aby przy nim trwać bez względu na wszystko.



Minął tydzień mojego pobytu w Bełchatowie, dziś Bartka wypisują do domu. W sumie Bartek już wraca do normalności, tylko szkoda mu troszkę tego, że nie grał w sobotnim hicie. Rzeszów i tak przegrał. Jestem zła, ale z drugiej strony widać jaką chłopaki mieli moc zresztą byli u Bartka dzień wcześniej i mu obiecywali że wygrają i tak też się stało.
-Asia nie odpływaj mi.- Bartek przytulił mnie i poszliśmy do domu.
-Oj Bartek....- weszliśmy na 3 piętro, otworzyliśmy drzwi. Bartek rzucił torbę a ja poszłam do kuchni. Bąku wylegiwał się na kanapie po siłowni. Bartek poszedł do niego, a ja zadzwoniłam do mamy. Oprócz tego, że mam się stawić jutro u prezesa nic ciekawego się nie wydarzyło. Poszłam do nich. Bartkowi wrócił humor a Bąku był tak styrany, że oczy mu się same zamykały.
-Bartek a ty położyć się musisz.-popatrzył na mnie z pod byka, uśmiechnął się  i mnie pocałował.- Michał nie śpij aż tak bardzo ciebie teraz męczą.
-Nie no wiesz trening jak trening nic nowego, ale dziś takie ciśnienie chyba jest.- ulotniliśmy się do Bartka. Ja popakowałam swoje rzeczy, bo niestety muszę go dzisiaj opuścić. Był głęboko niezadowolony, że będzie się nudził, ale ja stwierdziłam że pozałatwiam wszystkie ważne sprawy i przyjadę do niego. Leżeliśmy wtuleni w siebie i śmialiśmy się oczywiście bo Bartka nie opuszczał dziś żart. Kiedy mieliśmy przechodzić do sedna naszego leżenia do pokoju wpadł Bąku.
-Macie gościa.- och kogo niesie w środku tygodnia. Poprawiliśmy ubrania i poszliśmy do przedpokoju. Czyżby to Klaudia? Popatrzyłam pytającym wzrokiem na Bartka, który zabrał głos w tej sprawie.
-Cześć Klaudia, co cię do nas sprowadza.
-Przyszłam pogadać.- popatrzyłam znów na Bartka i poszłam do Bąka aby ich zostawić samych. Michał był średnio zainteresowany rozmową, ale przynajmniej pomogłam mu wybrać koszulę na dzisiejsze spotkanie. Gadali i gadali aż byłam przerażona, Bąku się śmiał.. No bardzo śmieszne nie ma co.

------------------------------------------------******-----------------------------------------

-Klaudia po co przyszłaś znowu. Po ostatniej rozmowie wylądowałem w szpitalu.
-Wiem przepraszam. Kocham Cię i nie chcę cię tracić.
-Ale ja Ciebie nie Kocham. Znalazłem kobietę, która jest ze mną za darmo. Kochamy się i nie zamierzał z nią zrywać. Jest ciepła, czuła i kochana, pomaga mi teraz.
-Oj Bartek dziewczyna Tobą wyobracała a ty teraz jesteś ślepo w nią wpatrzony.
-Mówimy jak ty to robisz z facetami. Wyjdź już do mnie aż głowa zaczęła boleć.
-Jeszcze do tego wrócimy.
-Na pewno. Cześć.- poszła nareszcie. Co ona w ogóle sobie myśli przychodzi tu i myśli, że będę na nią czekał cały czas. Poszedłem do Asi i Michała. Siedzieli na łóżku i oglądali jakieś zdjęcia w aparacie. Prywatną sesję sobie zrobili no proszę. Usiadłem koło Asi i przytuliłem ją. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i musnęła mój policzek. Posiedzieliśmy chwilkę u Bąka i poszliśmy po jej walizkę niestety ale musiała jechać do Rzeszowa.

-Kiedy się zobaczymy?
-Nie wiem, mam nadzieje że niedługo.- pocałowałem ją bardzo namiętnie.- Cześć Michał
-Cześć Asia. Wstawię na facebooka.
-Okej. Pa Kocham Cię.
-Kocham Cię.- ostatni raz musnąłem jej wargi wyszła a ja poszedłem do siebie się położyć.

---------------------------------------------******-------------------------------------------------


Dojechałam do domu w nocy. Wszyscy słodko chrapali a ja nawet nie miałam ochoty spać, więc poszłam sporządzić sobię ucztę do kuchni. Zjadłam płatki z mlekiem i po facebookowałam. Napisała sms-a do Bartka że dojechałam. Dziś muszę się stawić na podpromiu w ostatecznej batalii. Aż się boję.

  Po 8:00 stawiłam się na podpromiu. Chłopaki mnie ciepło przywitali i pytali o Bartka, opowiedziałam im pokrótce  i poszłam do gabinetu prezesa. Zapukałam a po usłyszeniu "proszę" weszłam. Prezes siedział nawet się nie przywitał.
-Zawiodłem się, przejdę do sedna sprawy. Nie zostawia się drużyny tak nagle Pani Joanno.
-Ale musiałam, Bartek miał wypadek.
-Ah Bartek, Bartek..... To i tak nic nie zmienia. Co ja mam z tobą teraz zrobić.- zdziwiło mnie to szczerze mówiąc i w głębi duszy stwierdziłam, że niech mnie zwolni a nie robi z igły widły, nie obrażając Krzyśka Ignaczaka.- Stwierdzam że zakończę z tobą współpracę.
-Okej, proszę wpłacić mi na konto należną sumę, wypisaną w umowie.
-Jaką sumę?- jego zdziwienie mnie rozbawiło
-Sumę, którą musi mi pan wypłacić w wypadku zbyt wczesnego zwolnienia. Dziękuje Bardzo za współpracę i czekam na pieniążki.
-Dziękuje. Do widzenia.- wyszłam i poszłam do siebie po swoje rzeczy. Kiedy wszystko spakowałam, stwierdziłam że Bartek jest o wiele więcej warty niż ta posada i że w prawdziwym związku trzeba się poświęcać. Wyszłam z gabinetu i poszłam oddać klucz pani Wiesławowi, ale nim wyszłam poszłam do chłopaków oddać im ostatni raz rozpiskę na siłownię. Weszłam postawiłam karton otworzyłam teczkę i podałam każdemu jak codziennie rano zadania na dziś. Kiedy wychodziłam i ubrałam kurtkę Igła się dziwnie popatrzył.
-Po co Ci ten karton?- podszedł bliżej a za nim trener i reszta.
-Po prostu prezes zakończył ze mną współpracę ale pewnie wiecie dlaczego.- poleciało mi kilka łez i przytuliłam każdego. Na samym końcu został trener.
-Bardzo dobrze mi się współpracowało z tobą.- przytulił mnie a ja się całkiem rozkleiłam.
-Dziękuje panie trenerze. Życzę owocnej współpracy z inną osobą i mam nadzieje do zobaczenia. Cześć panowie!- wszyscy odpowiedzieli chórem a ja wyszłam. Chciałam zapamiętać mentalność tego miejsca, bo było wspaniałe, miło się tu pracowało. Zajrzałam jeszcze do mamy i pani Ani. Życzyłam im powodzenia w dalszej pracy i pojechałam do domu......

6 komentarzy:

  1. Klaudia jaka chamówa.... o____O masakra.
    A i dobrze, że wszystko okej z Bartkiem. Odetchnęłam. ^_^
    A z utratą tej posady.... za surowo postąpił ten prezes. ;//// Ale tak jak wyżej, związek jest ważniejszy niż posada, i czasem trzeba się poświęcić. ;-)
    Pozdrawiam cieplutko. ;-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To początki wielkiej fali ale jakiej tego narazie nikt nie bedzie wiedział :) Pozdrawiam cieplusio :)

      Usuń
  2. Co za poświęcenie. Zrezygnować z posady dla miłości. PIĘKNE :>
    Tak przy okazji - straaasznie fajny wygląd bloga! :D
    Zapraszam do mnie na 7 rozdział - http://as-prosto-w-serce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie ;) Będzie jeszcze więcej zdjęc :) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Tak jak moje poprzedniczki zgadzam się że piękny czyn zrezygnować z pracy dla miłosci, ja jestem taka ze w prawdziwym zyciu pewnie podobnie bym sie zachowala. Tylko oby nie zalowac tego... Mam nadzieje ze Bartek ja kocha i Klaudii podziękujemy:)
    A mozesz informowac mnie na gg czy nie ma takiej mozliwosci? ew gg 8638412
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. To się jeszcze okaże czy pożałuje czy nie ;)
    Nie zawsze pamiętam i też nie mam czasu często i gęsto. Ale sprobuje.
    Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń