poniedziałek, 24 czerwca 2013

So we put our hands up like the ceiling can’t hold us Like the ceiling can’t hold us

Rozdział 36



Kilka minut stałam i przyglądałam się Kurkowi, który wymieniał płyny z Klaudią w dosyć dosadny sposób. No to co teraz, wejście smoka, liść na powitanie i do widzenia czy może sam się kapnie, że widziałam wszystko. Ocknęłam się i rozejrzałam po hali, koło mnie stał Winiarski z Olim na rękach. Położył swoje ramie na moje i uśmiechnął się.
– Dasz radę ? – Uśmiechnęłam się, kucnęłam przed Maksem. Poprawiłam mu kurteczkę, spodenki, musnęłam polik Michała i poszłam. Im bliżej byłam wyjścia tym bardziej moje oczy zapełniały się słoną cieczą. Maks nic nie mówił tylko patrzył przed siebie. Podeszłam do samochodu. Maks stanął na chodniku, założył rączki na piersi i był zdenerwowany.
– Mamo, ja mu przyłożę, mogę ?! – Uśmiechnęłam się do niego i szybko podeszłam; Kucnęłam i przytuliłam się. Jak dobrze, że go mam. Pocałował mnie w nos i wytarł mi łzy w policzków. – Kocham cię. – Mocniej go przytuliłam.
– Ja też ciebie kocham. – Pocałowałam go w polik i wsadziłam do auta. Zapięłam go dokładnie w foteliku, zamknęłam drzwi i wtedy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam Ruciaka z Justyną i ich dziećmi.
– Nie łam się. – Justyna mnie przytuliła, a ja zastanawiałam się kto jeszcze to widział.
– Spoko daje radę, mam mojego małego mężczyznę... Nie jestem sama. – Uśmiechnęłam się do nich, pomachałam i odjechałam. Bardzo miła babka. Cieszę się, że mogłam ją poznać.
W hotelu byliśmy po kilkunastu minutach, nie ukrywam że chciała bym teraz wypłakać się w poduszkę, ale nie mogę się łamać, więc muszę być twarda. Maks zasnął w foteliku, mocne kibicowanie i wariowanie na trybunach go wymęczyło. Wzięłam go na ręce i poszliśmy do hotelu. Odebrałam klucz i ruszyliśmy do pokoju. Zastanawiam się jak mam się zachowywać w stosunku do Bartka. Położyłam Maska na łóżku a sama poszłam do małego saloniku, wyciągnęłam telefon i zobaczyłam jedno nieodebrane połączenie od Bartka. Rzuciłam telefon na kanapę a sama rozryczałam się tak po prostu. Nie powinno się płakać przez faceta, ale ja płaczę przez to, że jestem bezsilna i nie wiem co mam zrobić z tym dalej. Najlepiej by było zapomnieć, ale ja nie potrafię.

Przetarłam i otworzyłam oczy. Sama nie wiem kiedy zasnęłam. Na dworze było już prawie jasno, na telefonie pokazała się piąta rano. No to nici ze spania. Poszłam poszukać coś do ubrania i ruszyłam do łazienki wziąć prysznic. Związałam włosy w kitkę i wyszłam. Weszłam do sypialni i nakryłam Maksa, jeszcze słodko spał. Nie wiedziałam co mam robić, więc postanowiłam poserfować w sieci. Zalogowałam się na facebooka i szczerze tego żałowałam. Nie wynikało to z ilości zaproszeń czy powiadomień tylko wiadomości od Poliny. Był tam tylko link i trzy kropki. Poddenerwowana kliknęłam w link a to co zobaczyłam przeszło ludzkie pojęcie. Na jednym z typowo plotkarskich stron ukazało się zdjęcie Bartka z ową dziewczyną o imieniu Klaudia, miziających się. I ten tytuł: " Czy to koniec słodkiego romansu z córką prezesa Orlenu ?". Czy ja wiem, nie było aż tak słodko. Wyłączyłam link i odpisałam jej, że do końca nie wiem co mam zrobić, ale załatwię tą sprawę do końca dzisiejszego dnia. O ósmej usłyszałam krzyk z sypialni co oznaczało, że Maksymilian wstał.
 – Cześć kochanie.  –  Położyłam się koło niego i musnęłam jego czoło.
 –  Idziemy dziś na mecz ?
 –  Nie wiem.
 –  Mamooooo proszę  –  Złożył rączki jak do modlitwy i tak ładnie prosił.
 –  Zobaczymy jeszcze, a teraz wstawaj idziemy na śniadanie.  – Wstał, wyciągnęłam mu ubrania i zostawiłam go samego, aby się ubrał. Sama spakowałam torebkę i zawiązałam buty. Kiedy Maks był gotowy wyszliśmy do stołówki na śniadanie. Zadzwoniłam jeszcze do Kubiaka czy nie popilnowała by mi syna. Na szczęście się zgodził, więc musiał tylko skontaktować się z Bartkiem i umówić, aby z nim pogadać. Nie no przecież to nie będzie rozmowa.


 – Dziś spędzisz czas przed meczem z wujkiem Michałem.
 – Ale którym?
 –  Kubiakiem...  – Czekałam na Michała przed ich hotelem. Postura Kubiaka po chwili pojawiła mi się a ja ucieszyłam się, że miał czas.
 – Siema młody. Cześć Asia. – Poczochrał włoski Maksa a ja się do niego przytuliłam.  – Bartek zaraz przyjdzie... To co kiedy mam ci go oddać.
 – Zadzwonię do ciebie. – Kucnęłam przed Maksem.  – Masz być grzeczny i nie broić jasne ?  –  Uśmiechnął się nikle.  – Przyjdę po ciebie za jakiś czas. Będziesz miał czas wyskoczyć z nim na obiad?
 – Pewnie.
 – Okej. No to idę. Pa. – Pomachałam im i udałam się do pobliskiej kawiarni. Raban z kawiarni, podoba mi się to. Usiadłam przy stoliku koło okna i czekałam na Bartka, w między czasie zamówiłam jeszcze kawę i ciastko dla siebie. Oczywiście Bartek jak zawsze spóźnił się prawie dwadzieścia minut.
 – Przepraszam za spóźnienie.  – Podszedł do stolika i chciał mnie pocałować, ale zrobiłam unik. – O czym chciałaś porozmawiać?
 – Ile to trwa?
 – Ale co?  – Spojrzał na mnie dosyć dziwnie a jak uśmiechnęłam się krzywo.
 – Ty i Klaudia.  – Zaniemówił.  – Nie jestem ślepa i gdyby nie to, że był Maks przywaliła bym ci na hali.
 – To nie tak.  – Tradycyjnie wytłumaczenie.
 – A jak? Znudziłam ci się, czy może ta sława tak ci uderzyła, że postanowiłeś lecieć na kilka frontów.
 – Nie wiem co mam ci powiedzieć. Po prostu chciałem taką spontaniczność a ty nie jesteś spontaniczna
a ona jest.  – Z każdym wypowiadanym przez niego zdaniem, coraz bardziej bolało. Ubrałam sweterek, bo dziś było chłodniej, włożyłam pieniądze do rachunku i postanowiłam wyjść. – Czekaj. Nie chcę się z tobą rozstawać. Kocham cię.
 – A ja miałam nadzieje, że stworzymy prawdziwą rodzinę... Wiedziałam, że to się nie uda. – Ściągnęłam pierścionek i położyłam przed nim.  – Dzięki za wszystko.  – Wyszłam z kawiarni i poszłam się przejść. Myślałam, że może będzie chciał mnie dogonić, ale niestety myliłam się.


Kolejny :)


Czy wygramy, czy przegramy ale nigdy się nie damy...  
Argentyna się oddala, ale może uda się nam coś wywalczyć na ME :

Zapraszam na nowy rozdział:  http://zyc-kochac-trwac.blogspot.com/

Pozdrawiam
Ogonodraszki


5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O Boże nie! Bartek jakiś ty kurwa głupi. Jak chcesz na spontana to ... nie wiem nawet co napisać. Tak cholernie mi jej szkoda. A mały Maks stanął na wysokości zadania tak mocno pocieszając mamę. Po prostu łza kręci mi się w oku. Cieszy mnie to, że bohaterka ma tak wspaniałe wsparcie. Liczę na to, że Bartek się opamięta. W sumie powiedział, że ją kocha. Zobaczymy.
      Rozdział wyszedł ci naprawdę fantastycznie! Czekam z niecierpliwością na następny.

      Zapraszam do siebie, chyba czytałaś o ile się nie mylę :)
      [przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com] #4
      [przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com] #2

      całuję, camilla. ;*

      Usuń
  2. Przepraszam za spam, ale chciałbym zaprosić na http://wybuchowa-para.blogspot.com/ 3 krótki rozdział
    http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ na 2 , również krótki.

    Jeżeli byś rzuciła okiem, śledziła poczynania bohaterów, zaobserwowałą bądź skomentowała to naprawdę będzie mi bardzo miło :)

    Jeszcze raz przepraszam, miłego, bezduszna :)

    OdpowiedzUsuń