Rozdział 42
Przetarłam oczy i przez szybę samochodu ujrzałam miejsce, które nie było mi bliskie na co dzień. Niebo przybrało kolory pomarańczowo- czerwone. Samochód się zatrzymał a Bartek uśmiechnął się do mnie. Moje oczy przybrały kształt monety o nominale pięć złotych, kiedy zaparkował bardzo blisko plaży. Sama byłam przerażona, że udało mu się aż tu dojechać, że się nie obudziłam.
Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Przyjemny wiatr, który w swoich powiewach niósł zapach morskiej bryzy doprowadził mnie do szaleństwa. Nie musiałam robić wiele kroków, aby znaleźć się na piasku. Zdjęłam sandały
i jak w amoku przeszłam kilkanaście kroków, aby poczuć jeszcze ciepły morski piasek. Usłyszałam dźwięk zamkniętego auta i jego rękę szczelnie splotła się z moją.
Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Przyjemny wiatr, który w swoich powiewach niósł zapach morskiej bryzy doprowadził mnie do szaleństwa. Nie musiałam robić wiele kroków, aby znaleźć się na piasku. Zdjęłam sandały
i jak w amoku przeszłam kilkanaście kroków, aby poczuć jeszcze ciepły morski piasek. Usłyszałam dźwięk zamkniętego auta i jego rękę szczelnie splotła się z moją.
– Zaskoczyłeś mnie ! – Kiedy w końcu mowa mi wróciła, to była jedyna rzecz jaką mogła powiedzieć.
– Wiem i bardzo się z tego cieszę ! – Uśmiechnął się i musnął moje usta, a ja nie chciałam tego przerywać.
W oddali można było usłyszeć dźwięk jakieś melodii płynącej z klubu, a na plaży można było czuć flesz aparatu, zapach ognia i śmiech ludzi. Morze nocą niesie ze sobą wielką magię. W końcu kiedy każde z nas musiało złapać oddech, pociągnęłam go za rękę i weszliśmy do morza. Mimo iż była późna godzina, a każdej innej osobie mogło się wydawać, że woda jest zimna, dla mnie była ciepła. Staliśmy z zamoczonymi stopami i wpatrywaliśmy się w głębie, która roztaczała się przed nami. Czułam jego ręce na swojej talii, oraz podbródek, który opierał się na moim ramieniu. Cieszyłam się, nawet bardzo, że mnie tu zabrał.
– Asia, bo ogólnie to... –
Stanął przede mną a następnie uklęknął. Fale podmywały jego spodnie, ale mu to zwyczajnie nie przeszkadzało. –
Co mam ci dużo mówić... Wyjdziesz za mnie, po raz drugi? –
Uśmiechnął się i otworzył pudełko z tym samym pierścionkiem. Mimo iż wydawało mi się, że nie wiem co mam powiedzieć, to w głębi serca czułam tylko jedną odpowiedź. W jego oczach widział iskierki radości jak
i niepewności. Wciągnęłam powietrze do płuc i pocałowałam go. –
To oznacza, że się zgadzasz?
–Tak ! –
Krzyknęłam i poczułam zimny, element na moim palcu. Bartek wstał i za kilka chwil "wisiałam" na jego obręczy miedniczej i mogłam kolejny raz poczuć smak jego ust. Resztę wieczoru przechadzaliśmy się wzdłuż plaży wcinając pyszne pieczone ziemniaki o smaku kurczaka i różową watę cukrową. Dieta białkowa poszła w niepamięć a jej miejsce zajęła dieta cud.
Około dwunastej po zjedzeniu trzech gałek lodów, chyba zimno w ustach spowodowało, odzyskałam racjonalne myślenie.
– A my wracamy do domu, czy śpimy na plaży? – Przenikałam go wzrokiem a on spoglądnął się
i wybuchnął śmiechem. – Bardzo zabawne Bartek, uśmiałam się...
i wybuchnął śmiechem. – Bardzo zabawne Bartek, uśmiałam się...
–
Zarezerwowałem hotel. – Chciał mnie pocałować a ja się uchyliłam. –
Oj nie bocz się. –
Objął mnie ramieniem i szybko pocałował.Po tej krótkiej wymianie zdań i min uważam, że jestem mięczakiem. Po tych wszystkich wrażeniach jestem mega zmęczona i bardzo chciała bym się położyć w jakieś przyjemniej pościeli, dlatego postanowiłam być głową tego związku i ruszyłam do samochodu. Bartek szybko mnie dogonił i pojechaliśmy do hotelu, gdzie szybko zasnęłam. Bartek wiem, że miałeś na coś innego ochotę, ale przepraszam nie byłam przygotowana na taką wycieczkę.
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Przetarłam oczy i odszukałam telefonu pod poduszką. Szybko odebrałam i usłyszałam radosny głos Maksa.
– Cześć mamo !
– Cześć syneczku. Jak tam wakacje?
– Dziś z dziadkiem idziemy grać w siatkówkę z siatkarzami, ale takimi starymi. – Uśmiechnęłam się na jego słowa. Jest taki słodki, kiedy ekscytuje się takimi rzeczami. – Kiedy przyjedziecie do Rzeszowa?
– Pod koniec tygodnia, bo muszę chodzić do pracy.
– No dobrze. Muszę kończyć, bo babcia mnie woła.
– Dobrze. Zadzwonię do ciebie wieczorem. Kocham cię i pozdrów babcie i dziadka.
– Ja was też kocham. – Usłyszałam słodki cmok do słuchawki i głos przerwanego połączenia. Zerknęłam na godzinę, która wskazywała dziesiątą. Zablokowałam telefon i położyłam go na stoliku, a następnie wstałam
i poszłam odsłonić rolety. Pokój był duży a ściany koloru ekru dodawały mu jeszcze większego wdzięku. Otworzyłam drzwi na balkon. Widok był oszałamiający mimo iż, morze było daleko. Oparłam się o barierkę i zerkałam uważnie na ludzi przechodzących to w jedną, to w drugą stronę. Większość szła w stronę morza, z ekwipunkiem godnym każdego morskiego turysty. Kilka metrów od hotelu, była kawiarnia i z jej wnętrza unosił się piękny zapach kawy. Postanowiłam ją zdobyć. Zdeterminowana weszłam do pokoju, otworzyłam szarą torbę i wyciągnęłam jakiś t-shirt, spodenki
i czystą bieliznę. Szybko poszłam się ubrać i zabrawszy torebkę wyszłam z pokoju. Napisałam do Bartka sms-a gdzie jestem i ruszyłam do kawiarni. O ile
z zewnątrz wyglądała dosyć nijako to w środku nie grzeszyła pięknością. Kremowe obicia krzeseł
i czarne stoliki dodawały uroku, całemu wnętrzu, które było wypełnione brązową farbą i obrazami. Usiadłam sobie przy wolnym stoliku, bo większość z nich była zajęta. Miła dziewczyna podeszła do mnie i z uśmiechem przywitała się a następnie podała kartę. Otworzyłam ją i zatrzymałam się na propozycji deserów. Kręciłam głową z niedowierzaniem, nie wiedziałam na co się zdecydować, ale ostateczności wybrałam sałatkę owocową, w końcu to dopiero pierwszy posiłek dnia. Zamówiłam jeszcze kawę mrożoną i w oczekiwaniu na zamówienie, przejrzałam jakąś gazetę o projektowaniu wnętrz, którą znalazłam na stojaku z gazetami. Notabene nie musiałam długo czekać a kiedy te pyszności zobaczyłam na żywo, w mgnieniu oka ich nie było. Kiedy dopijałam kawę w drzwiach kawiarni zobaczyłam przystojnego wysokiego faceta, który
z uśmiechem przeszedł pomiędzy stolikami i uraczył mnie słodkim całusem.
i poszłam odsłonić rolety. Pokój był duży a ściany koloru ekru dodawały mu jeszcze większego wdzięku. Otworzyłam drzwi na balkon. Widok był oszałamiający mimo iż, morze było daleko. Oparłam się o barierkę i zerkałam uważnie na ludzi przechodzących to w jedną, to w drugą stronę. Większość szła w stronę morza, z ekwipunkiem godnym każdego morskiego turysty. Kilka metrów od hotelu, była kawiarnia i z jej wnętrza unosił się piękny zapach kawy. Postanowiłam ją zdobyć. Zdeterminowana weszłam do pokoju, otworzyłam szarą torbę i wyciągnęłam jakiś t-shirt, spodenki
i czystą bieliznę. Szybko poszłam się ubrać i zabrawszy torebkę wyszłam z pokoju. Napisałam do Bartka sms-a gdzie jestem i ruszyłam do kawiarni. O ile
z zewnątrz wyglądała dosyć nijako to w środku nie grzeszyła pięknością. Kremowe obicia krzeseł
i czarne stoliki dodawały uroku, całemu wnętrzu, które było wypełnione brązową farbą i obrazami. Usiadłam sobie przy wolnym stoliku, bo większość z nich była zajęta. Miła dziewczyna podeszła do mnie i z uśmiechem przywitała się a następnie podała kartę. Otworzyłam ją i zatrzymałam się na propozycji deserów. Kręciłam głową z niedowierzaniem, nie wiedziałam na co się zdecydować, ale ostateczności wybrałam sałatkę owocową, w końcu to dopiero pierwszy posiłek dnia. Zamówiłam jeszcze kawę mrożoną i w oczekiwaniu na zamówienie, przejrzałam jakąś gazetę o projektowaniu wnętrz, którą znalazłam na stojaku z gazetami. Notabene nie musiałam długo czekać a kiedy te pyszności zobaczyłam na żywo, w mgnieniu oka ich nie było. Kiedy dopijałam kawę w drzwiach kawiarni zobaczyłam przystojnego wysokiego faceta, który
z uśmiechem przeszedł pomiędzy stolikami i uraczył mnie słodkim całusem.
– Jak kawa ? –
Usiadł, ściągnął okulary i ruchem ręki zawołał kelnerkę.
–
Pyszna. –
Uśmiechnęłam się i za chwilkę Bartek zamówił sobie mrożoną kawę, a ja miałam taką cichą pokusę, aby zamówić sobie jakieś lody. –
Wyspałeś się? –
Oparłam na łokciu głowę
i wpatrywałam się w niego. Pokiwał głową na znak, że tak i uśmiechnął się. Złapał moją dłoń
i delikatnie muskał ją usta. Jejku jaki on jest romantyczny.
i wpatrywałam się w niego. Pokiwał głową na znak, że tak i uśmiechnął się. Złapał moją dłoń
i delikatnie muskał ją usta. Jejku jaki on jest romantyczny.
Około dwunastej już wracaliśmy do domu, w końcu już dziś mamy mieć pierwszych gości, którzy chcą spędzić z nami miło czas... Będziemy pić, tańczyć i miło spędzać czas w gronie naszych przyjaciół, należy dobrze wykorzystać wolne, jak się je ma.
–
Z tego co wiem to ty go nie masz... –
Spojrzałam na Bartka jak dopisuje kolejne literki. Uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
Hejooo ! :)
W końcu skończyłam ten rozdział. Męczyłam się i męczyłam, ale w końcu coś wyskrobałam.
Dziękuje za to, że jesteście.
Pozdrawiam nowych czytelników jak i tych starych :)
Pozdrawiam:
xoxoxo
Ogonodraszki
Paweł Piotrowski Photografhy
Świetny ! Czekam na więcej i zapraszam do siebie na nowego bloga ! Pierwszy epizod niebawem aczkolwiek proszę o komentarze już teraz :)
OdpowiedzUsuń